Krytyczna Racjonalistka

Fakt, iż jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu na to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne.

Bertrand Russell

My new project:

Productz.com - Wikipedia of Products

"Cygany", "słoiki", "grubasy" - moje frustracje związane z mową nienawiści dookoła

Już kilka dni nosiłam się z napisaniem czegoś, choć nie lubię pisać, muszę to zrobić, żeby nie strawiła mnie frustracja i złość. Oba odczucia ostatnio były tak silne, że nawet zaczęłam się zastanawiać nad wyprowadzką z Polski. Wiem, wiem, na całym świecie są rasiści i osoby nietolerancyjne, ale w naszym kraju temperatura nienawiści jest o wiele wyższa niż w innych cywilizowanych miejscach tego świata. Skąd wiem? Bo wiem, bo byłam w paru miejscach na świecie, bo czytam, bo z racji pracy mam kontakt z ludźmi z całego świata i wiem, gdzie są najagresywniejsze i najmniej uprzejme osobniki.

 

W ostatnich tylko kilku dniach widziałam w internecie przejawy bezinteresownej nienawiści skierowanej do: “grubasów”, “Cyganów”, “pedałów”, “wieśniaków”, “słoików”, no i jeszcze, taka nowość, do Angeliny Jolie. Na przykład wczoraj kilka serwisów napisało o tym, że modowa blogerka z USA, która charakteryzuje się dość dużymi rozmiarami zrobiła akcję, w której naśladując reklamy A&F chciała pokazać, że jako pulchna osoba jest sexy, była to reakcja na słowa prezesa tejże firmy, który powiedział, że otyłe osoby nie wyglądają dobrze w ich ciuchach. Mniejsza z tym. Albo kogoś to interesuje albo nie, albo uważa akcję za potrzebną, albo nie. Ale co ludzie pisali do dziewczyny, która na szczęście i tak ich nigdy nie przeczyta: “Niech żre mniej ciastek”, “Niech chodzi na fitness”... Dla mnie to jest żenujące, że ludzie piszą takie rzeczy na facebooku pod swoim imieniem i nazwiskiem i się tego nie wstydzą. Za każdym razem jestem zdziwiona, kiedy widzę takie akcje.

Jak ktoś chce i ma ochotę, to niech sam mniej “żre ciastek, “chodzi na fitness” itd., życzę powodzenia, ale średnio mnie to interesuje. Nikt jakby nie dostrzega, że to naprawdę jest czyjaś prywatna sprawa, ale przede wszystkim, że ZAWSZE naśmiewanie się i szydzenie z czyichś cech fizycznych to najniższy możliwy poziom poczucia humoru, że jest to żenujące i ośmiesza autora “żartu”. Czy takich rzeczy nie uczą rodzice w domu albo chociaż Pani w pierwszej klasie podstawówki? Patrząc na masowość zjawiska, wychodzi na to, że niestety nie... Tak samo nie rozumiem warszawskiej nagonki na “słoiki”, klimat tłumaczenia całego zła i chamstwa występującego w mieście “wieśniakami” przyjeżdżającymi z zewnątrz jest dla mnie słaby.

 

Teraz Figo fagot. Katalizatorem wszystkich ostatnio nieprzyjemnych dyskusji dotyczących Romów była afera w Poznaniu związana z występem Figo Fagot na poznańskich Juwenaliach i treściami ich piosenek, które zdaniem jednych są obraźliwe i upokarzające dla Romów, zdaniem innych są po prostu fajnym żartem. Kiedy moja przyjaciółka pierwszy raz podesłała mi piosenkę Figo Fagot “Bożenka”, powiem szczerze, że odebrałam ją jako słabą, ale satyryczną. Było tak dopóki nie spojrzałam na komentarze fanów zespołu na youtube i dopóki nie zobaczyłam nagrania z poznańskiego koncertu w Minodze, na którym ludzie skandowali “jebać Cyganów”.

 

Można powiedzieć, że to nie wina zespołu, że odbiorca nie domaga i nie potrafi rozszyfrować ironii. Wtedy jednak obowiązkiem twórcy jest na chwilę uchylić maski i przyjść z pomocą temu niedomagającemu słuchaczowi. Figo Fagot tego NIGDY nie zrobiło, wręcz przeciwnie. Nie usuwają komentarzy na facebooku i youtubie, ktorych nie będę cytować, bo to totalny ściek, powiem tylko, że pojawiają się tam idee z lat trzydziestych XX wieku, więc niektórzy mądrzy piszą o robieniu mydła, obozach, wypierdalaniu kogoś z naszego kraju itd. W wywiadach robią z siebie idiotów, nie reagują też na koncertach na rasistowskie okrzyki. Dlaczego? Bo może zdali sobie sprawę, że ich słuchacze to rasiści, że zarabiają na tym, że to się ludziom podoba? Jeżeli tak jest, to popełniają przestępstwo, bo propagowanie rasizmu jest w naszym kraju zabronione i karalne.

 

A teraz odpowiedź na wszystkie pytania dotyczące Romów w stylu “czy oni sobie czasem na to nie zasłużyli?”, “zachowują się jak się zachowują, to mają” itd.

 

 

Tych pytań ostatnio padało tyle, że rozkładałam ręce i nie wiedziałam, co powiedzieć, bo napradwę nie chcę mi się prowadzić wykładu na facebooku. Nawet tutaj tego nie zrobię. Odpowiem najkrócej jak się da - Zasada jest taka, że nie wolno ludziom przypisywać cech charakteru, zachowania za względu na cechy biologiczne, pochodzneie itd. tych osób, bo to nazywa się RASIZMEM. Choćbyś spotkał w życiu pięciu Romów i wszystkich pięciu byłoby złodziejami, to nie wolno mówić, że “Cygan to złodziej”, bo to jest rasizm, bo nie jest tak, że 100% populacji jest złodziejami i ZAWSZE uogólniając kogoś obrazisz. Jeżeli jakiś Niemiec Ci powie, że nie przyjmie Cię do pracy, bo się boi, że będziesz kradł, bo już mu Polacy dwa razy samochód ukradli, to możesz mu odpowiedzieć, że jest rasistą albo ksenofobem. Co więcej, możesz zarzucić mu, że złamał prawo. Co do Romów i tak najczęściej występującym zarzutem wobec nich w Poznaniu jest to, że “łażą po centrach handlowych” albo że “są hałaśliwi”. Opowiadała o tym jedna nauczycielka na prowadzonym przeze mnie szkoleniu, że nie wie, jak sobie poradzić z córką, która jest uprzedzona do Romów, a jedyne co potrafi im zarzucić to to, że “łażą”.

 

Te rzeczy są dla mnie tak oczywiste, że za każdym razem, kiedy muszę je tłumaczyć jestem baaardzo zdiwiona. Czy to nasz system edukacji niedomaga? Każdy po szkole średniej powinien wiedzieć, co to są schematy myślowe i jaki jest mechanizm powstawania stereotypów i uprzedzeń. No i jak bardzo są one niebezpieczne.

Nie do końca jednak jestem pewna, czy to jest źródło problemu. Nie jestem pewna, czy trzeba zdobyć jakąś dawkę teorii, żeby nie być rasistą czy ksenofobem. Patrzę na przyklad na moją mamę, która jest osobą tak otwartą, że czasem mnie zawstydza. Robiłam kiedyś przez ponad rok badania w środowisku romskim właśnie, odwiedzając różne rodziny po domach, wzięłam kiedyś moją mamę na jedną wizytę i patrząc na nią i jej kontakt z ludźmi, uświadomilam sobie, że sama zachowuję się jak sztywna panienka z uniwersytetu i utrzymuję masakryczny dystans do ludzi. Drugim przykładem jest mój mąż, który też nigdy nie brał, w przeciwieństwie do mnie udziału w wielokulturowych projektach, szkoleniach Amnesty Internationa itd., a jednak nie ma żadnych problemów w kontaktach z ludźmi z innych kultur, w tym Romami. Specjalnie dodaję tych Romów, bo jak mówię o innych kulturach, to każdemu się wydaje, że jest otwarty, tylko że zazwyczaj jest otwarty na amerykańską klasę średnią, Niemców, ewentualnie Irlandczyków, bo to są te kręgi kulturowe, które doceniamy i stawiamy na jakimś piedestale. Otwartość kulturowa to też otwartość na tych Romów w centrum handlowym, “Ruskich” na bazarze i Turków sprzedających kebab.

 

Mam swoją teorię, dlaczego ludzie w Polsce są moim zdaniem jakoś szczególnie mało tolerancyjni. Nie jest to do końca tylko moja teza, ale ją popieram. Jako naród mamy ogromne kompleksy, mamy głęboko ukryte frustracje wynikające z naszej historii i różnych niesprawiedliwości i upokorzeń, których zbiorowo doświadczyliśmy. Jesteśmy straumatyzowaną grupą, która wymaga grupowej psychoterapii. Polecam jednak wszystkim, żeby nie czekać na grupową terapię , tylko samemu radzić sobie ze swoimi problemami. Jest zjawiskiem całkowicie naturalnym, że boimy się inności. Czułam nieuzasadniony lęk, kiedy pierwszy raz w życiu uczestniczyłam w synagodze ortodoksyjnych żydów w nabożeństwie, było to tak egzotyczne, dziwne i inne dla mnie, że poczułam strach. Bałam się, kiedy miałam pierwszy raz wejść do romskiego domu, do obcych ludzi, bo nie wiedziałam, jak się zachwują, jacy będą wobec mnie, nie wiedziałam, jak sama powinnam się zachować itd. To są naturalne lęki wobec inności i obcości, trzeba sobie zdawać z nich sprawę i trzeba sobie z nimi umieć radzić. Najważniejsze to umieć je zdefiniować. Jeżeli ktoś sobie nie radzi z tym, to nie jest to powód do dumy, ale wstydu. Można prosić ludzi o pomoc, przegadać to ze swoimi znajomymi, ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to jest nasz problem.

 

Generalnie jestem zmęczona już tłumaczeniem tych banalnych spraw wszystkim dookoła. To są rzeczy, które każdy średnio wykształcony lub obyty człowiek powinien wiedzieć. Wiem, że najgorsze to nie rozmawiać, nie tłumaczyć itd., ale wiem też, że jeżeli ktoś ma niskie poczucie własnej wartości, to gadanie i tłumaczenie i tak nie pomoże, bo taka osoba, żeby się dowartościować zawsze będzie musiała widzieć grupy, które uważa za gorsze od siebie, np. ludzi ze wsi, Romów albo Ukraińców. Takim osobom mówię: “dajcie mi spokój”, ja nie potrafię Wam pomóc.

 

Mam jeszcze nadzieję, że jeżeli nie wrażliwość społeczna i empatia, to pragnienie przynależenia do elity zmienią język ludzi. Jeszcze 20 lat temu ludzie nie wstydzili się antysemiyzmu, jeszcze 10 lat temu można było w telewizji usłszeć słowa typu "pedał", dziś już większość ludzi wie, że taki sposób wyrażania definiuje jako osobę z nizin społecznych. Mam nadzieję, że za kilka lat równie wstydliwe wśród elit społecznych będzie antycyganizm. Że ludzie, tak jak moja babcia, która jeszzce 20 lat temu nie kryla antysemickich poglądów, a dzisiaj by powiedziała, że nigdy w życiu tak nie mówiła, będą wiedzieli, że taki język i takie poglądy eliminują z bycia w elicie społecznej i przynoszą wstyd.

 

Zakończę cytatem z książki Zamiast Procesu. Raport o mowie nienawiści, żeby nieco uzasadnić, dlaczego te tematy tak mnie emocjonują. “Wielu uległo iluzji, że nienawiść można uleczyć milczeniem. Naszym zdaniem taki sposób postępowania prowadzi, wbrew intencjom, do legitymizacji mowy nienawiści jako równoprawnej ideowej i historycznej narracji, a także do politycznego awansu środowisk wnoszących ją do publicznego obiegu.”

 

 

Na koniec chciałam jeszcze dodać, że ja na Juwenaliach nie bawilam się przy Figo Fagot, tylko m.in. przy T.Love i że ludzie nie czekali na Bożenkę, tylko na “Nie, nie, nie”. Nawet jeżeli ludzie śpiewają piosenki bezrefleksyjnie, to i tak doceniam rolę języka i jego  funkcji poznawczej i wolę, żeby śpiewali:

“Tylko nie mów tego, że

Nienawidzisz...”

a nie “Bo każdy Cygan to złodziej”

Poniżej TLove na zeszłorocznych Juwenaliach w Kielcach.

 

Teraz czytam

Pierwszy rok życia dziecka
Sandee E. Hathaway, Arlene Eisenberg, Heidi E. Murkoff
Metoda Lean Startup. Wykorzystaj innowacyjne narzędzia i stwórz firmę, która zdobędzie rynek
Eric Ries
Przeczytane:: 140/248 stron